31 December 2012

Happy New Year !!!



Koniec każdego roku to często okres podsumowań i wyznaczania sobie nowych celów, jednakże nie w moim przypadku. Przez ten rok działo się naprawdę mnóstwo fajnych rzeczy, które pozostaną w mojej pamięci niewątpliwie na długo; jedną z nich jest dostanie się na uniwerek, na którym zawsze chciałam studiować i to jeszcze swój wymarzony kierunek.

Nie będę się jednak tutaj zbytnio rozpisywać i dziękować każdemu z osobna za to czy za tamto, bo każda osoba, która jest dla mnie w życiu ważna sama zapewne jest tego doskonale świadoma. 

Nie mam również żadnych postanowień noworocznych, bo to głupota. Bardzo bym tylko chciała, aby cała moja rodzina była zdrowa i abym nadal miała takich wspaniałych przyjaciół jak teraz.


Dzisiejszy wieczór i noc sylwestrową niestety jestem zmuszona spędzić w łóżku. Choroba nie daje za wygraną, a wszystkie proszki wydają się być bezskuteczne.

Chciałabym na koniec życzyć Wam tylko tego, żebyście żyli w taki sposób, by zawsze być szczęśliwym i niczego później nie żałować. :))

xoxo
Z.


27 December 2012

The most unpredictable Christmas present

Cześć dziewczyny! Tak tak, w końcu przybywam, by wywiązać się z danej Wam obietnicy. :)

Ze względu na to, iż w tym roku na 'stałe' na święta zjechałam dopiero 23 grudnia nie miałam ani chwili czasu, żeby wyjść na miasto i kupić sobie coś fajnego pod choinkę. Rodzice zawsze byli przeciwni dawaniu pieniędzy jako prezent świąteczny (nie dziwię Im się wcale :)), jednakże w tym roku doszliśmy do wniosku, że będzie to jedyne i najlepsze wyjście. Dlatego na jeden z prezentów muszę poczekać jeszcze ponad tydzień.

Nie o tym jednak miało dziś być. Oczywiście na zwyczajowe prezenty też znalazło się trochę miejsca. :) I oto są! Moje cudeńka! :D

 Nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że brat może mi sprawić taki gift. :DD Aż mi się płakać ze szczęścia chciało jak je zobaczyłam. ^.^

 Są to pierwsze moje buty z tej firmy, więc jestem mega ciekawa jak się będą sprawować. :)) Chyba poczekam aż przyjdą cieplejsze dni, by je przetestować. Oficjalnie czekam już na wiosnę, choć garstką śniegu nie pogardzę, bo nadal czuję lekki niedosyt. ;dd

Kolory: czerń, biel i fiolet. Strzał w dziesiątkę!

 No i rozmiar, kolejny celny strzał! Leżą jak ulał. :D

  Są po prostu N A J L E P S Z E !

Thanks BRO!!!!!!

Mam nadzieję, że Wy też dostaliście choć jedną rzecz, która sprawiła Wam wiele radości. :))

Do następnego! 
Z.

26 December 2012

Accidentally deleted photos

Wiem wiem, obiecałam dziś notkę dotyczącą świątecznego prezentu, które wywarł na mnie największe wrażenie, ale kurde jak na złość, bezmyślnie skasowałam dziś rano folder zawierający zdjęcia, które miały się tu pojawić. Jutro wszystko ładnie nadrobię, popstrykam nowe foty i na 100 pro pod wieczór się coś nowego pojawi. :) Z.

25 December 2012

Christmas time

Hou hou houuuuuu!!! Siemano wszystkim, którzy podobnie jak ja nie zapomnieli, że ten blog w ogóle jeszcze istnieje. :D Są dwie rzeczy, które wpływają na to, iż niestety - nie wiadomo jak bardzo bym się starała - nie jestem w stanie dodawać postów regularnie; pierwszy powód to brak sprzętu. Posiadam telefon starszej daty, którym niespecjalnie uśmiecha mi się pstrykanie zdjęć, bo efekt końcowy jest tragiczny. Drugi powód to brak czasu. Co tu dużo mówić.. nauka nauka i jeszcze raz nauka.

Ze względu na to, że naszedł długo oczekiwany okres Świąt Bożego Narodzenia w końcu mam chwilę czasu, by zamieścić tutaj coś nowego. :)

Na wstępnie chciałabym Wam wszystkim życzyć wesołych, spokojnych i przede wszystkim rodzinnych świąt, żebyście znaleźli czas na odpoczynek zarówno od nauki jak i od pracy, aby w Nowym Roku 2013 spełniły się Wasze najskrytsze marzenia i oby kolejny rok okazał się jeszcze bardziej nieprzewidylwany i zagadkowy. Wszystkiego co Naaaaaaaaaajlepsze! :)))


 Ozdabianie mieszkania to jedna z wielu rzeczy, którą najbardziej lubię w okresie przedświątecznym. W tym roku zdecydowałam się ozdobić swój pokoik lampkami świątecznymi, złotymi kokardkami i aniołkami; wygląda to naprawdę cudnie! :)) Zdjęcie natomiast przedstawia ozdobne kijki z malutkimi złotymi bombkami i kokardkami, które znajdują się w salonie. Efekt jest naprawdę super! :) Skromnie, bez żadnego dziwactwa i przepychu.

 Ubieranie choinki w tym roku zajęło mi ponad 2 h, jeżeli nie 2,5! Co roku sprawia mi to tyle radości (jeżeli w tle dodatkowo lecą kolędy) że mogłoby to trwać jeszcze dłużej. :))


Atmosfera podczas świąt w tym roku jest taka, jaką sobie sama wymarzyłam. Wystarczy, że cała rodzina w komplecie i święta są po prostu NAJLEPSZE. Nie ma takiej drugiej rzeczy na caaaałym świecie, która bardziej mnie uszczęśliwia; jak to mawia jeden z artystów 'Mam wiele i naprawdę więcej nie muszę mieć'. :)) No dobra, przyznaję; drugą rzeczą, która sprawia mi wiele radości jest pyszne jedzenie, które podczas świąt smakuje wybornie.

Po kolacji wigilijnej pora na zasłużony odpoczynek:
Zapach pysznych mandarynek i pierników, słodkie wino i film. *.*

Święta nadal trwają i trwać będą. Pozornie wydawałoby się, że jeżeli mam aż 13 dni wolnego to odpocznę za wszystkie czasy! Otóż nie. Od czwartku czeka mnie niezły zapierdziel. Sesja zbliża się wielkimi krokami i poraz zacząć się powoli przygotowywać.

Jutro dodam jeszcze jeden post dotyczący prezentu, który po prostu zwalił mnie z nóg i za nic w świecie nie spodziewałabym się, że mogę dostać taki gift. ;dd

Jeszcze raz very Merry Christmas! :))
Z.

28 October 2012

Everyday life

No dzieeeeń doooobry wszystkim! :D Brak sprzętu robi swoje, także dziś tak na szybko kilka zdjęć robionych moim gówienkiem.

Od środy szykuje się długi weekend, który tak czy siak spędzę nad książkami, więc jedyną rzeczą, z której się meeeega cieszę to jest powrót do domu. :D Sami przecież wiecie, że w domu najlepiej. ^.^

No to łapcie kilka zdjęć!


Tak wyglądają weekendy. Mogłoby się z pozoru wydawać, że skoro się jest w domu to jest to najlepszy czas, by zrobić w końcu coś konkretnego; nic bardziej mylnego! Motywacja spada coraz bardziej wraz z przyjazdem do rodzinnego miasta. 



Kartki na biurku prezentują się naprawdę super, ale by umilić sobie naukę fajnie jest coś dobrego przekąsić czy posłuchać. Nuta, którą dosłownie molestowałam podczas tamtego weekendu zwie się 'I follow rivers'. :) Nic nie trzeba więcej dodawać.


Mały niezbędnik.



Lepszej pogody nikt sobie wtedy nie mógł wymarzyć, także od razu jak wróciłam w piątek wsiadłam na rower i pojechałam na małą przejażdżkę. ;d



Długo to jednak nie trwało (jak to zwykle bywa z dobrymi rzeczami) i o ile dobrze pamiętam w niedzielę pogoda się mega zrypała. Betonowe lasy takie jakieś niewyraźne. 


Powrót do Poznania. Pogoda po prostu najgorsza, nic nie widać, a jechać jakoś trzeba. No na szczęście to nie ja jestem kierowcą. :D



A tak to wygląda jak wracam pociągiem. Ze stacji pkp jeszcze dwa przystanki tramwajowe i jestem na miejscu.




Skoro w domu ledwo co, to trzeba to teraz wszystko nadrobić, bo inaczej będzie czapa.


To zdjęcie nie wiadomo skąd znalazło się w moim telefonie. Naprawdę nie mogę sobie przypomnieć czy ja to robiłam, czy ktoś inny i w ogóle kiedy i gdzie.. Ale napis ładny, nie? :))

No i to by było na tyle. Jeśli chodzi o ten tydzień to zleciał on znowu w tempie błyskawicznym, ale ale...! Oprócz nauki znalazło się również czas na trochę rozrywki, więc co by tu dużo mówić no; meeeeeega spoko! :DD 

Jak wrócę w środę do domu to w końcu ogarnę coś kosmetycznego!
Do następnego! :))
Z.

10 October 2012

Reason for neglecting blogging

No siemano ludziska! :D Nie było mnie dość długo, a to kurde wszystko przez studia! Trzy dni kolejnego tygodnia zleciały w tempie błyskawicznym i bez żadnej wazeliny mogę Wam śmiało powiedzieć, że nudzić to ja się już z pewnością nie będę przez kolejne 8 miesięcy; jest tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle nauki. 
Po ponad tygodniu zajęć mam już swoje ulubione przedmioty, ale oczywiście nigdy zbyt pięknie być nie może i zawsze znajdzie się coś takiego, co stanie Ci na drodze do osiągnięcia absolutnego samospełnienia; w moim przypadku 'tym czymś' okazuje się być literatura. Pocieszający może być jedynie fakt, że mamy ją tylko raz w tygodniu, więc jakoś mega źle nie jest, choć podobno w tamtym roku egzaminu z tego przedmiotu nie zdało ponad 90 studentów, więc spoko. Pierwsza wejściówka została oblana, także ciekawe co będzie dalej, haha, luuuuuuz. ;d

A co baaaardzo lubię to fonetyka, każdego rodzaju grama oraz speaking. Choć łacina też wydaję się być w miarę spoko, no i już się doczekać nie mogę pierwszego hiszpańskiego! :))



Pomieszkuję sobie na Starym Mieście. Lepszej lokalizacji nie mogłam sobie wymarzyć. Podczas gdy większość osób, by dojechać na uczelnię musi wsiąść w tramwaj, bądź autobus, ja mam 15 minut pieszo. :) Ponadto dosłownie wszystko pod nosem; począwszy od wszelakich restaracji, klubów, punktów gdzie można szybko coś przekąsić, po banki, pocztę, bibliotekę, zwykłe sklepy typu Biedronka, Rossmann itd.



A żeby trochę się rozerwać lecę w piątek na koncert grupy Bethel; trochę sobie poskaczemy, potańczymy i tak dalej. :))

Taki chociaż tydzień wakacji też by sie przydał, ale taki faaaajny tydzień, taki wycinek tegorocznego lata. ;d no, ale nic z tego, niestety.

Jeżeli chodzi o posty kosmetyczne to mam jeden w planach, odnośnie pielęgnacji włosów, ale nic nie obiecuję co i jak, bo pojęcia nie mam kiedy znów tutaj zawitam. Postaram się w ciągu kolejnych kilku dni. :)

Do następnego, trzymajcie się! :))
Z.

29 September 2012

Back to school

Sieeeeeemano! :D 
Postu kosmetycznego dzisiaj znowu brak, ale chcę się z Wami podzielić kolejną internetową zdobyczą.

Jak dobrze Nam wiadomo, zawsze po miesiącu wrześniu przychodzi październik, co w tym roku jak i przez kolejne (minimum) pięć lat będzie mnie się kojarzyć tylko i wyłącznie z rozpoczęciem kolejnego roku akademickiego.

A co się z tym wiąże? Kupowanie przeróżnych podręczników, zeszycików i innych szkolnych pierdół, które przecież w drodze na uczelnię trzeba gdzieś przechować. No i to właśnie skłoniło mnie do zakupu nowej 'szkolnej' torby. Oto co znalazłam:



 Jest naprawdę mega pojemna; śmiało mogę w niej przechować zarówno lapka, na którego jest osobna kieszeń, jak i wszelkie książki, notesy itd. Z przodu jak widać jest druga, mniejsza przegroda, do której pewnie będę wkładać jakieś śniadanko itd. :)


Wykonana jest naprawdę super! Jednakże, jeżeli chodzi o materiał to nie jest to czysta skóra, coś skóropodobnego. Mam nadzieję, że chociaż dwa czy trzy lata wytrzyma. Zdaję sobie też sprawę, że z czasem może zacząć pękać, czego bym oczywiście sobie i jej nie życzyła. ;d


Pasek od torby jest naprawdę długi, co mnie się osobiście baaaaaaardzo podoba, bo lubię jak torba sięga do kolan, albo nawet dalej. :D Kolejnym plusem jest widoczna na zdjęciu miękka nakładka, dzięki której torba ma się nie 'wżerać' w ramię.

 Wysyłka torby była błyskawiczna! Pieniądze na konto przelałam we wtorek po południu; już wieczorem dostałam email z informacją, iż zostanie ona wysłana następnego dnia i w czwartek była już u mnie. :))

Mogę tylko dodać, że zdjęcia w stu procentach nie oddają jej uroku i na żywo wygląda jeszcze ładniej. :)) Naprawdę, naprawdę udany zakup!

xoxo
Z.

25 September 2012

A new pair of shoes, NIKE HIGH DUNK

W związku z przeprowadzką i brakiem sprzętu do pstrykania zdjęć trochę zaniedbałam tego bloga przez ostatnie kilka dni, sorry. I muszę z przykrością stwierdzić, że od października już nie będę miała możliwości robienia zdjęć kosmetyków czy ciuchów, które zakupiłam (no może sporadycznie,) więc będę zmuszona dodawać zdjęcia z neta. Oczywiście zawsze zdjęcia te będzie poprzedzać mój krótki wstęp i opis, tak jak to było do tej pory. :)

Dzisiaj na szczęście mogę jeszcze co nieco popstrykać, więc nie marnuję ani chwili i chcę się z Wami podzielić nowymi butami, które kupiłam około tydzień temu na allegro.


Przyszły jak zawsze; najzwyklejszy, tekturowy karton.



Dla mnie osobiście nie ma bardziej wygodnych i fajowskich butów niż Nike High Dunk. 
Można je przecież założyć do wszystkiego. :) No, ale do szarych spodni dresowych to już w ogóle wyglądają nieziemsko!




Jest to moja druga para takich butów. Oczywiście nie zamierzam na tym poprzestać i za jakiś czas pewnie skuszę się na kolejne, bo od czasu do czasu na allegro można jakiś fajny wzór wyhaczyć. :))

Zrobiłam również spore zakupy w Rossmann'ie, więc niedługo pojawi się post typowo kosmetyczny. (W końcu znalazłam szampon do włosów kręconych!)


Do następnego! :))
Z

14 September 2012

L'biotica & Joanna

Chyba muszę bardziej i skuteczniej zacząć pielęgnować swoje włosy!

 Czytając sporo opinii na temat laminowania włosów postanowiłam skusić się na tą metodę i ją również przetestować. Szczerze mogę Wam powiedzieć, że wiązałam z nią spore nadzieje(przynajmniej na zmniejszenie się puszenia włosów), ale mimo tego, że tak wiele blogerek i youtube'owiczek ją poleca, u mnie się nie sprawdziła.

Od dość długiego czasu popularne jest również olejowanie włosów, którego wypróbować jeszcze nie miałam okazji, w sumie sama nie wiem dlaczego... bo ani Rossmanna nie mam zbyt daleko, ani olejek np. z Alterry nie jest zbyt drogi.. pewnie wynika to z mojego lenistwa.. Jak zawsze.
 No, ale skoro jeszcze nie przyszedł czas na olejki, to może jakieś maseczki się sprawdzą. Postanowiłam więc zakupić w aptece maseczkę do włosów osłabionych z firmy L'biotica. Cena 16,99zł.

źródło: www.google.pl

Nie wiem czy moje włosy są osłabione czy nie, ale już mam dość używania produktów przeznaczonych stricte do mojego rodzaju włosów: przesuszonone, puszące się, trudne do ułożenia, ponieważ takowe produkty naprawdę nic mi nie pomagają. Widziałam na blogu ciasteczkopoleca.pl, że podobno do takiego rodzaju włosów świetnie sprawdzają się szampony czy odżywki przeznaczone do włosów kręconych. Jeżeli uda mnie się upolować jakiś kosmetyk właśnie do tego typu włosów to na pewno nie przepuszczę okazji, by go wypróbować. 

Jednak jak na dzień dzisiejszy robię wszystko co w mojej mocy, by ogarnąć chociaż trochę te kłaki używając właśnie tej maseczki. Wcześniej miałam maskę z Alterry, jednak okazała się jednym, wielkim bublem.

A żeby lekko podkręcić loki nakładam na nie krem z Joanny, począwszy od dnia wczorajszego. 
źródło: www.google.pl

Już przy pierwszym użyciu zauważyłam, że włosy po nim są lekko sklejone. Nie wygląda to najlepiej, szczególnie na moich włosach, których po umyciu nigdy nie rozczesuję. A czy naprawdę widać efekt podkręconych loków tego jeszcze nie wiem, wypowiem się na ten temat jak go dłużej przetestuję. Cena to 9 zł w drogerii Rossmann.

Chciałabym niedługo zakupić również jakieś serum do włosów. Widziałam już kilka produktów godnych uwagi we filmikach na Youtube, więc na pewno jak już się na nie skuszę to się z Wami tym podzielę. :)

Btw. sorry za te foty ściągnięte żywcem z neta, ale nie posiadam aktualnie sprzętu, którym mogłabym pstrykać zdjęcia swoich kosmetyków, ciuchów itd. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni.


Pozdrawiam Wam gorąco. :))
Z.


12 September 2012

One second changes everything

Miałam przyjść do Was z postem ze zdobyczami z second hand'ów, ale nadal tam nie dotarłam. Mam zamiar jutro się tam wybrać, więc za 2/3 dni powinno się tu coś nowego pojawić.
No i w sumie to jakoś nie mam teraz do tego głowy, bo stała się rzecz, w którą nadal nie mogę uwierzyć, zresztą nie tylko ja. Emocje z dnia wczorajszego powoli opadają, chociaż coś mi się wydaje, że z powrotem będą wzrastać wraz ze zbliżającym się dniem 1-go października. Pewnie sami już się domyślacie dlaczego. 

Odkąd zaczęłam się zastanawiać kilka lat temu gdzie chciałabym pójść na studia, na jaką uczelnię, do jakiego miasta od razu padło na UAM w Poznaniu. 
Do dnia wczorajszego byłam więcej niż pewna, że w tym roku studiować już nie będę i śmiało mogę rezerwować bilet do UK. Już nawet miałam wszystko zaplanowane w związku z wylotem, czekałam tylko na moment, w którym będę mogła kliknąć 'rezerwuj'.

Wczoraj na stronie uczelni były wyniki odwołań. Nawet nie chciałam zaglądać czy się dostałam czy nie, bo byłam pewna, że to wszystko i tak nie ma sensu. Jednak coś mnie tknęło i stwierdziłam; 'Co mi tam, i tak wiem jaki będzie wynik, zaloguję się na konto, kliknę w zakładkę odwołania i będzie po sprawie.'

I oto co tam znalazłam! : DDD


Chyba jeszcze nigdy w życiu żadna rzecz nie wywołała u mnie takich emocji! Tak mi ciekły łzy ze szczęścia, że szkoda gadać. Nawet jak sobie teraz o tym pomyślę, to łezka się w oku kręci. :)

I tak oto mój plan 'Kierunek UK' legł w gruzach. 
Życie w ułamku sekundy odmieniło się o 360 stopni. Zmieniło się naprawdę WSZYSTKO.

Rozpoczynam nowy rozdział w swoim życiu; jak to dobrze mieć przy sobie rodzinę, która zawsze będzie Cię wspierać i starych przyjaciół, bez których 'Nowy rozdział' nigdy nie miałby sensu i znaczy on tyle samo, co dla Ciebie a może nawet i więcej. 

Dreams come true.

xoxo
Z. 


7 September 2012

Summer holidays part II

Kurczę, wiem wiem. Już od dłuższego czasu obiecałam, że pokażę Wam zdjęcia z wakacji. Oczywiście kilka się pojawi, ale tak naprawdę, po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że nie mogę Wam pokazać tych bardziej intymnych zdjęć, ponieważ jestem więcej niż pewna, że moje kumpele nie życzyłyby sobie ukazywania ich prywatnych zdjęć na jakimś tam blogu. Dla mnie blog ten jest oczywiście rzeczą ważną, w przeciwnym razie przecież nic bym tutaj nie dodawała, normalka. Ale właśnie z tego powodu nie mogę sobie na wszystko pozwolić i wstawiać tutaj co tylko mi się podoba. Sami rozumiecie. No to tyle jeżeli chodzi o wstęp.

Jedziemy ze zdjęciami!



Tak zaczynałyśmy prawie każdy dzień. Taras, plastikowe krzesło, śniadanko; następnie nogi do góry, rozwiązywanie krzyżówek i 'zasłużony' odpoczynek.



Oczywiście nie zabrakło również rozkim o minionej nocy i wymyślania planów na nadchodzący dzień (o ile w tym wypadku mogę w ogóle użyć słowa 'plany') ;d


Sprawdzanie poczty, facebook'a czy innych pierdół dla niektórych osób było rzeczą wręcz niezbędną. Jeżeli chodzi o moje podejście do kwestii zabierania ze sobą na wakacje komputera to szczerze mogę powiedzieć, że bez żadnego problemu mogłabym bez niego wytrzymać tydzień, dwa, a NAWET trzy. :)


I tak oto mijał Nam poranek, tzn. dla mnie było to już raczej wczesne południe. :)


Czasem można było również obserwować wiewiórkę i posłuchać śpiewu ptaków. 


Na makijaż oczywiście czasu nie mogło zabraknąć; podkład, kreska eyeliner'em, tusz do rzęs, bronzer i można ruszać!


Sklep spożywczy był tuż 'za rogiem'. Na plażę główną miałyśmy około 5 minut. Na 'naszą' plażę trochę więcej, ok. minut 20. Ale śmiało można by powiedzieć, że wszystko było pod ręką. Stacja PKP również bliziutko. :)



Tak prezentował się zachód Słońca. Cudo. *.* Chciałabym Wam pokazać więcej zdjęć tego typu, ale kurde okazuje się, że jednak nadal nie posiadam ich wszystkich i mam nadzieję, że jak już je dostanę (i o ile nie zapomnę) to coś więcej tutaj wkrótce wstawię. :)

A jeżeli chodzi o pogodę to mogę śmiało przyznać, że nie mam co do niej żadnych zarzutów. Słońce pięknie grzało praktycznie każdego dnia (no może z wyjątkiem dwóch czy trzech, kiedy to lekko pokropiło).


Obiady czy kolacje raz były bardziej urozmaicone, a raz niestety mniej. Sami na końcu będziecie mięli okazję zobaczyć dlaczego. Ale tak btw. patrząc na to zdjęcie aż ślinka cieknie, co? :D Zjadłoby się takiego nuggets'ika z frytkami, ojjjj zjadło!


Grill weekendowy. Za duży to on może nie był, ale kiełbachy pierwsza klasa!


Nie wiem czy już Wam wspominałam o koncercie na który udało Nam się pójść; jeżeli ktoś słucha polskiego rapu to pewnie pozna bez najmniejszego problemu tego Pana na zdjęciu; tak jak zostało napisane: BOSZKOWO RAP SUMMER, czyli w skrócie DonGuralesko oraz jego ekipa z Poznania; Rafi, Kaczor, WSRH, C-zet/Ceha itd. 


Wieczorny odpoczynek po jakże męczącym dniu, spędzonym na nicnierobieniu. :D Co do wieczorowo-nocnych rozrywek wypowiadać się nie będę, mogę tylko powiedzieć, że przeważnie było WYBORNIE.

A zdjęć mieć robionych wręcz nienawidzę!!!



Myślimy, myślimy, myślimy... I po co to wszystko?


I to jest właśnie odpowiedź na nurtujące Was pytanie. Dlaczego?
Powodem naszych skromnych posiłków podczas ostatnich dni pobytu były najzwyczajniej w świecie pieniądze, a raczej ich brak. Nawet papieru toaletowego zabrakło, hahaha. :D
Jak możecie zauważyć, cwane to My byłyśmy tylko na początku, kiedy to portfele były pełne. Później było już tylko gorzej. ;P Ale tak czy siak, poradziłyśmy sobie wspaniale! :D

I to by było chyba na tyle..

Doskonale zdaję sobie sprawę, że pewnie chcielibyście zobaczyć coś więcej niż buty, drzewo czy plakat, ale naprawdę chcę uszanować prywatność moich kumpeli i nie wstawiać tutaj zdjęć, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Musicie mnie zrozumieć. :)

Postaram się dodać niedługo post bardziej związany z ciuchami, ponieważ planuję mały podbój second hand'ów po weekendzie. Trzymajcie kciuki, żebym coś fajnego upolowała! :D

Do następnego! :))
Z.