28 October 2012

Everyday life

No dzieeeeń doooobry wszystkim! :D Brak sprzętu robi swoje, także dziś tak na szybko kilka zdjęć robionych moim gówienkiem.

Od środy szykuje się długi weekend, który tak czy siak spędzę nad książkami, więc jedyną rzeczą, z której się meeeega cieszę to jest powrót do domu. :D Sami przecież wiecie, że w domu najlepiej. ^.^

No to łapcie kilka zdjęć!


Tak wyglądają weekendy. Mogłoby się z pozoru wydawać, że skoro się jest w domu to jest to najlepszy czas, by zrobić w końcu coś konkretnego; nic bardziej mylnego! Motywacja spada coraz bardziej wraz z przyjazdem do rodzinnego miasta. 



Kartki na biurku prezentują się naprawdę super, ale by umilić sobie naukę fajnie jest coś dobrego przekąsić czy posłuchać. Nuta, którą dosłownie molestowałam podczas tamtego weekendu zwie się 'I follow rivers'. :) Nic nie trzeba więcej dodawać.


Mały niezbędnik.



Lepszej pogody nikt sobie wtedy nie mógł wymarzyć, także od razu jak wróciłam w piątek wsiadłam na rower i pojechałam na małą przejażdżkę. ;d



Długo to jednak nie trwało (jak to zwykle bywa z dobrymi rzeczami) i o ile dobrze pamiętam w niedzielę pogoda się mega zrypała. Betonowe lasy takie jakieś niewyraźne. 


Powrót do Poznania. Pogoda po prostu najgorsza, nic nie widać, a jechać jakoś trzeba. No na szczęście to nie ja jestem kierowcą. :D



A tak to wygląda jak wracam pociągiem. Ze stacji pkp jeszcze dwa przystanki tramwajowe i jestem na miejscu.




Skoro w domu ledwo co, to trzeba to teraz wszystko nadrobić, bo inaczej będzie czapa.


To zdjęcie nie wiadomo skąd znalazło się w moim telefonie. Naprawdę nie mogę sobie przypomnieć czy ja to robiłam, czy ktoś inny i w ogóle kiedy i gdzie.. Ale napis ładny, nie? :))

No i to by było na tyle. Jeśli chodzi o ten tydzień to zleciał on znowu w tempie błyskawicznym, ale ale...! Oprócz nauki znalazło się również czas na trochę rozrywki, więc co by tu dużo mówić no; meeeeeega spoko! :DD 

Jak wrócę w środę do domu to w końcu ogarnę coś kosmetycznego!
Do następnego! :))
Z.

10 October 2012

Reason for neglecting blogging

No siemano ludziska! :D Nie było mnie dość długo, a to kurde wszystko przez studia! Trzy dni kolejnego tygodnia zleciały w tempie błyskawicznym i bez żadnej wazeliny mogę Wam śmiało powiedzieć, że nudzić to ja się już z pewnością nie będę przez kolejne 8 miesięcy; jest tyyyyyyyyyyyyyyyyyyyle nauki. 
Po ponad tygodniu zajęć mam już swoje ulubione przedmioty, ale oczywiście nigdy zbyt pięknie być nie może i zawsze znajdzie się coś takiego, co stanie Ci na drodze do osiągnięcia absolutnego samospełnienia; w moim przypadku 'tym czymś' okazuje się być literatura. Pocieszający może być jedynie fakt, że mamy ją tylko raz w tygodniu, więc jakoś mega źle nie jest, choć podobno w tamtym roku egzaminu z tego przedmiotu nie zdało ponad 90 studentów, więc spoko. Pierwsza wejściówka została oblana, także ciekawe co będzie dalej, haha, luuuuuuz. ;d

A co baaaardzo lubię to fonetyka, każdego rodzaju grama oraz speaking. Choć łacina też wydaję się być w miarę spoko, no i już się doczekać nie mogę pierwszego hiszpańskiego! :))



Pomieszkuję sobie na Starym Mieście. Lepszej lokalizacji nie mogłam sobie wymarzyć. Podczas gdy większość osób, by dojechać na uczelnię musi wsiąść w tramwaj, bądź autobus, ja mam 15 minut pieszo. :) Ponadto dosłownie wszystko pod nosem; począwszy od wszelakich restaracji, klubów, punktów gdzie można szybko coś przekąsić, po banki, pocztę, bibliotekę, zwykłe sklepy typu Biedronka, Rossmann itd.



A żeby trochę się rozerwać lecę w piątek na koncert grupy Bethel; trochę sobie poskaczemy, potańczymy i tak dalej. :))

Taki chociaż tydzień wakacji też by sie przydał, ale taki faaaajny tydzień, taki wycinek tegorocznego lata. ;d no, ale nic z tego, niestety.

Jeżeli chodzi o posty kosmetyczne to mam jeden w planach, odnośnie pielęgnacji włosów, ale nic nie obiecuję co i jak, bo pojęcia nie mam kiedy znów tutaj zawitam. Postaram się w ciągu kolejnych kilku dni. :)

Do następnego, trzymajcie się! :))
Z.