15 September 2015

5 kosmetyków do makijażu, które kupię/kupiłam ponownie

Czeeeeść wszystkim! :) Tak jak wspominałam w ostatnim poście, dziś pięć kosmetyków do makijażu, które już zdążyłam kupić, bądź z pewnością kupię po raz kolejny. :)

Ponownie są to kosmetyki, które dostaniecie za niewielkie pieniądze. Nie wiem czy to przypadek, czy nie, ale bardzo często tanie znaczy naprawdę dobre, szczególnie biorąc pod uwagę jakość produktu. Większość, a mianowicie, cztery z poniższych kosmetyków dostaniecie za niecałe 20zł, jeden za niecałe 30zł.

Wszystkie produkty, które chcę Wam dziś przedstawić stosuję od dobrego roku, oczywiście na zmianę z innymi kosmetykami, ale możecie być pewne, że bardziej już się dzisiejszych produktów nie da przetestować. :) Plusem jest również to, iż ze względu na długi czas użytkowania, wiem, jak wszystkie kosmetyki zachowują się zarówno zimą, jak i latem.

Serdecznie zapraszam. :)


1. ESSENCE, LASHmania reloaded, falsh lash mascara, cena ok. 12zł.


Jeżeli szukacie tuszu, który super wydłuża i podkręca rzęsy, a zarazem jest bardzo tani i łatwo dostępny to dobrze trafiłyście! :) Nakładając drugą warstwę tuszu nie trzeba się martwić o posklejane rzęsy czy grudki i spokojnie można uzyskać efekt sztucznych rzęs! Dzięki silikonowej i elastycznej szczoteczce aplikacja tuszu jest naprawdę bardzo łatwa! :)

Kolor produktu to naprawdę głęboka czerń.

2. CATRICE, kamuflaż w kremie, cena ok. 16zł.


Już przez szybkę na opakowaniu można zauważyć, że nie rozstaje się z tym produktem od dłuższego czasu. Jednak nie sięgam po niego dzień w dzień z racji tego, że nie potrzebuję w dziennym makijażu tak mocnego krycia, jakie on zapewnia. Używam go tylko i wyłącznie na większe zaczerwienienia, przebarwienia czy naprawdę spore niedoskonałości. Wtedy kamuflaż sprawdza się idealnie. :)

Kamuflaż z Catrice ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję dzięki, której rozprowadza się go naprawdę bardzo łatwo. Świetnie stapia się z cerą, nie uczula oraz nie wysusza skóry. Przypudrowany utrzymuje się na skórze naprawdę baaaardzo długo (oczywiście nie mówimy tu o 15-stu godzinach). 

Odcień 010 Ivory to strzał w dziesiątkę dla bladziochów!

Meeeega wydajny, dostępny w każdej drogerii Natura, często na promocji (mimo, iż cena stacjonarna jest naprawdę super!). Ostatnio odkryłam, że mozna go dostać w internetowej drogerii ezebra za niecałe 12zł!

Jedynym minusem jest to, iż trzeba być ostrożnym, jeżeli chodzi o krycie cieni pod oczami. Produkt może okazać się zbyt ciężki, przez co będzie się zbierać się w załamaniach.

3. RIMMEL, Stay Matte, puder w kompakcie/kamieniu, cena ok. 26zł.


Puder klasyk. Mój odcień od samego początku, czyli od doooobrych kilku lat, to 001 transparent. DOSKONAŁY puder dla cery tłustej, mieszanej oraz z niedoskonałościami. Nie ma mowy o zapychaniu porów czy wysuszaniu skóry. Puder świetnie matuje, nie pozostawiając na skórze ziemistego wykończenia.

Ponadto, super utrwala korektor i podkład na wieeeeele godzin. Można go znaleźć praktycznie w każdej drogerii (często jest na promocji!). Plusem oczywiście jest również bardzo ładne, lekkie opakowanie. :)

4. COLLECTION, Lasting Perfection, korektor, cena ok. 20zł.


Ponownie, produkt, który gościł już u mnie na blogu nie jeden raz. :) Korektor stosuję dosłownie dzień w dzień od dobrych dwóch lat, jak nie dłużej. Jak do tej pory nie znalazłam lepszego odpowiednika, który zarówno świetnie rozświetla, jak i kryje cienie pod oczami czy wszelkie niedoskonałości. Sprawdza się równie doskonale jako baza pod cienie. :)

Korektor ma dość gęstą konsystencje, dlatego jeżeli chodzi o krycie cieni pod oczami, to byłabym raczej ostrożna mając suchą, bądź bardzo sucha skórę.

Na początku polecam również obserwowanie tego, jak produkt zachowuje się na skórze, ponieważ może z czasem ciemnieć, jednakże nie jest powiedziane, że przytrafi się to każdej z Was.

5. GOLDEN ROSE, Rich Color, lakier do paznokci nr 23, cena 6,90zł.


Piękny lakier do paznokci w kolorze wina. :) Jest to typowy kolor na miesiące jesienne czy zimowe, jednak u mnie królulował jako numer jeden podczas letnich wakacji. :) Na paznokciach u stóp wygląda po prostu P R Z E C U D O W N I E. 

Jeżeli chodzi o trwałość, bez top coat'u na paznokciach u dłoni, bez żadnych odprysków, utrzymuje się spokojnie 3,4 dni. 

Znajdziecie go bez problemu na każdym stoisku Golden Rose. Plus za trwałość, cenę i ogromną gamę kolorystyczną lakierów z serii Rich Color. Jeżeli jesteście fankami płaskiego, podłużnego pędzelka, to nie mogłyście trafić lepiej. Polecam, polecam, polecam. :)  

Hope you enjoy the post!
See you soon! :)
Z.

8 July 2015

Top 5 skincare products under 15zl!

...a właściwie to cztery top produkty do pielęgnacji twarzy poniżej 15zł! Plus jeden trochę droższy kosmetyk, lecz, jakże godny polecenia! 

Hej hej hej! :) Gorąco (dosłownie i w przenośni :D) zapraszam na dzisiejszy post poświęcony tanim, a dobrym kosmetykom do pielęgnacji twarzy. :) Na wstępnie muszę oczywiście powiedzieć, jaki jest mój rodzaj skóry oraz czego oczekuję od kosmetyków pielęgnacyjnych. Moją skórę mogę określić jako mieszaną (w kierunku tłustej) z tendencją do przetłuszczania się w strefie T. Jeżeli decyduję się na zakup produktu pielęgnacyjnego to skupiam swą uwagę na tym, by produkt głęboko oczyszczał skórę z wszelkich zanieczyszczeń, nie wysuszał, ale też przesadnie nie natłuszczał, zwężał rozszerzone pory oraz minimalizował ryzyko pojawienia się nowych niedoskonałości.

Przypuszczam, że niektóre kosmetyki są już Wam doskonale znane, jednak postaram się przybliżyć ich działanie w zwięzły i, mam nadzieję, treściwy sposób. Wszystkie z niżej wymienionych produktów stosuję minimum miesiąc, jeden nawet od kilku lat. Stąd mój dzisiejszy post. :) 

Tani, łatwo dostępny oraz spełniający swoje zadanie - tak chyba mogę podsumować każdy z poniższych produktów.

Dziś pielęgnacja, a wkrótce pojawi się post dotyczący pięciu kosmetyków do makijażu, które - bez dwóch zdań (!) - kupię (bądź już kupiłam) ponownie. Bądźcie czujni! :)

Zaczynamy!



1. AVON, Clear Skin, Pore Penetrating, Maseczka głęboko oczyszczająca pory z glinkami mineralnymi. Cena ok. 10zł/75ml



Podejrzewam, że na rynku jest już dość długo, jednak osobiście nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, aż do czerwca tego roku. Skusiłam się na zakup maseczki ze względu na jej oczyszczające działanie i fakt, iż jest ona z glinkami mineralnymi, które doskonale sprawdzają się u osób z tłusta cerą. Maseczki z zawartością glinki pomagają usunąć zanieczyszczenia, wchłaniają nadmiar sebum oraz eliminują zaskórniki. 

Maseczkę powinniśmy stosować 1-2 razy w tygodniu, by uzyskać pierwsze, zauważalne efekty. Na początku maska nałożona na twarz ma kolor czarny, który stopniowo, wraz z jej zasychaniem, zmienia kolor na szary. Maska ma konsystencję, która bez problemu rozprowadza się na twarzy.  Trzymamy ją około 15 minut.

DZIAŁANIE:  

Meeeeeega oczyszczona, gładka i miękka skóra, z której z czasem stopniowo znikają zaskórniki. Maseczka w żaden sposób mnie nie uczuliła czy podrażniła. Jej plusem jest również baaardzo przyjemny zapach. :)

Po usunięciu maseczki pamiętajcie oczywiście o dobrym nawilżeniu skóry twarzy. :)


2. ZIAJA Nuno, peeling enzymatyczny, cera zanieczyszczona, skłonna do wyprysków. Cena 10,70zł/60ml
 

Z tym produktem również mam do czynienia od początku czerwca tego roku. Peeling jest niesamowicie delikatny, dlatego doskonale sprawdzi się zarówno u osób z cerą tłustą, mieszaną, normalną jak i suchą i wrażliwą.

Peeling, podobnie jak maseczkę, warto stosować 1-2 razy w tygodniu w celu usunięcia martwych komórek naskórka i pobudzenia procesu odnowy skóry.

DZIAŁANIE: 

Skóra po aplikacji peelingu jest super wygładzona, odświeżona oraz oczyszczona (nie wysuszona!). Nie zauważyłam, by peeling przyczynił się do rozjaśnienia skóry (co obiecuje producent). 
Stosując ten peeling na zmianę z maseczką z firmy Avon, po około miesiącu, zauważyłam, iż pozbyłam się wielu niedoskonałości i naprawdę wieeeelu zaskórników, szczególnie na policzkach.

Podobnie jak powyższa maska, peeling mnie w żadnym stopniu nie podrażnił.


3. BOURJOIS, woda micelarna do demakijażu twarzy i oczu. Cena 13,99zł/250ml


Bardziej kultowego produktu do demakijażu twarzy i oczu chyba nie posiadam. Wodę micelarną z Bourjois stosuję już dobre kilka lat (z małymi przerwami, z ręka na sercu:)). Osobiście, jest to dla mnie tańszy odpowiednik płynu micelarnego z Biodermy, który również miałam okazję stosować przez kilka miesięcy.

DZIAŁANIE: 

Doskonale radzi sobie z każdego rodzaju makijażem, czy to dziennym czy bardziej mocniejszym, wieczorowym. Super zmywa każdy makijaż oczu (chyba, że mówimy o makijażu artystycznym, z którym jeszcze nie miałam styczności, więc nie mogę zagwarantować, że sobie z nim równie dobrze poradzi). Woda micelarna nie podrażnia oraz nie wysusza skóry. Pozostawia ją naprawdę fajnie odświeżoną.

Mój numer 1 wśród płynów micelarnych. :)


4. ZIAJA, Liście manuka, tonik zwężający pory na dzień i na noc. Cena 7,49zł/200ml



Toniki powinny stosować głównie osoby, które borykają się tłustą cerą, ponieważ preparaty te doskonale usuwają zanieczyszczenia oraz pomagają zrównoważyć naturalny poziom pH skóry. Ponadto, pomagają one zwężyć pory oraz wygładzić skórę. 

Sprawa z tym tonikiem nie jest wcale taka kolorowa, jakby się mogło wydawać. :) Skusiłam się na jego zakup podczas jesieni zeszłego roku. Początkowo używałam go wraz z pastą oczyszczającą z tej samej serii, jednak po kilkukrotnej aplikacji stan skóry zaczął mi się pogarszać. Odstawiłam na bok zarówno pastę, jak i tonik. Pasta wylądowała automatycznie w koszu na śmieci, a tonik z powrotem na półkę. Odpoczywał sobie dobre kilka miesięcy, jak nie pół roku.
Nie wiem jak, gdzie i dlaczego, ale coś mnie tknęło pod koniec wiosny tego roku, by dać tonikowi jeszcze jedną szansę, tym razem stosując go bez żadnych innych produktów z serii Liście manuka. Był to strzał w dziesiątkę!

DZIAŁANIE

Tonik polecam ze względu na piękny zapach. :D A tak na poważnie, przecudownie odświeża skórę twarzy. Tonik stosuję jako produkt uzupełniający do usuwania resztek makijażu - sprawdza się z tej roli idealnie. :) Nie wysusza skóry.  Jeżeli chodzi o zwężenie porów, trzeba być cierpliwym i stosować go przez dłuższy czas - minimum miesiąc - by zauważyć efekty.

Produkt jest baaaaaardzo wydajny! Stosuję go już prawie dwa miesiące, a nie zużyłam nawet połowy buteleczki. :)

5. CETAPHIL, Lipoaktywny krem nawilżający. Cena ok 45zł/100g

 
Zdecydowanie nie jest to krem, który zakupimy za +/- 15zł, jednak chciałam go również tutaj wrzucić ze względu na jego cudowne działanie oraz niesamowitą wydajność. 

Jest to już moje trzecie opakowanie tego produktu. Nie jest to tani kosmetyk, ponieważ kosztuje w granicach 45zł, jednakże jest on tak wydajny, że jedna tubka starczyła mi na ponad 3 miesiące codziennej aplikacji (zarówno na dzień jak i na noc).

DZIAŁANIE: Świetnie nawilża, koi i regeneruje skórę (radzi sobie świetnie zarówno zimą, jak i latem!). Budząc się rano, skóra jest nadal ładnie nawilżona. Sprawdza się naprawdę super przy cerze tłustej i mieszanej. Śmiało można go stosować pod makijaż. :) Nie uczula. Pozostawia skórę przyjemnie gładką. Nie zapycha i w żaden sposób nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości.

Nie jest to na pewno krem o bardzo lekkiej konsystencji, jednakże, nie jest też na tyle gęsty, by pozostawiać na skórze tłustą warstwę.


Mam nadzieję, że moje top five okazało się w jakimkolwiek stopniu pomocne! Z ręką na sercu polecam wszystkie wyżej wymienione produkty, jak i każdy z osobna. :)
Wkrótce post z kosmetykami kolorowymi!
Do następnego! :)
Z.

6 June 2015

May favourites!


Hi everyone! :) June is here! So today is May Beauty favourites time! I know I'm a bit late but as they say... better late than never. I am so sooo happy that the products I purchased 40% or 49% off last month have worked so well so far. 

I've got quite a few beauty products to show you today. I fell in love with some old time favourites and been really into a new CC cream, shiny peachy lips and nude smokey. Not to mention, my new brow product which has worked just perfectly for me. :)

 

  • Bell Hypoallergenic, CC cream
O tym produkcie wspominałam już w poprzednim poście. Mój jedyny i ulubiony krem CC. Na lato strzał w dziesiątkę, szczególnie dla cery tłustej i mieszanej! :)

  • Collection, concealer, shade Fair. 
Od ponad dwóch lat, ulubieniec ulubieńców. Pisałam już o num tutaj. Sprawdza się zarówno jako korektor na niedoskonałości oraz rozświetlacz do twarzy i pod oczy. Minus - niedostępny w Polsce.

  • Rimmel London OH MY GLOSS! lip gloss, 140 Glossip Girl. 
Piękny brzoskwiniowy kolor z drobinkami, które nadają naszym ustom cudownego połysku. Produkt uwielbiam za trwałość, za to, iż się nie klei oraz nie wysusza ust (nawet przy całodziennym noszeniu).

  • The Balm, Mary Lou Manizer, highlighter.
Ze względu na swoją dość wysoką cenę, rozświetlacz Mary Lou ma zarówno swoich przeciwników jak i zwolenników. Beż cienia wątpliwości należę do grupy drugiej. Chyba nie muszę go polecać. :) Uwielbiam go za trwałość, blask i przepiękną taflę, jaką pozostawia na kościach policzkowych. Używam go również jako cień, który nakładam na całą powiekę, bądź w wewnętrzne kąciki oczu.
  • Makeup Revolution, Ultra Bronze, bronzer.
Śmiało mogę go porównać z bronzerem marki Sleek, który jest równie dobry, a dwa razy droższy. Produkt z Makeup Revolution poleciłabym dziewczynom, które szukają bronzera w chłodnym odcieniu i z matowym wykończeniem. Jest to idealny produkt dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem i nie chcą już na samym początku zrobić sobie plam przy rozcieraniu bronzera. :) 
Trwałość? Spokojnie cały dzień. Cena? Uwaga (!!!) 15zł!

  • Avon, Eyeshadow palette, Mocha Latte.
I to jest właśnie paletka, która odpoczywała w moim kuferku dobre ponad pół roku. Ale kiedy już do niej nie dorwałam około półtora miesiąca temu, to korzystam z niej dosłownie dzień w dzień, czego efekty widać na zdjęciu. Trzy cienie sięgnęły dnia, z czego jeden jest już praktycznie na wykończeniu. Cienie są idealne do smokey eyes w odcieniu nude! W paletce znajdziemy dwa maty, jeden w chłodnym, jasnym odcieniu szarego brązu, a drugi w ciemniejszym odcieniu typowego brązu (pierwsze dwa swatche od lewej strony). Pozostałe dwa cienie cienie mają naprawdę fajną pigmentację i trwałość. Cenię je również za łatwość w rozcieraniu.
  • MaxFactor, 2000 Calorie, mascara.
Mimo, iż produkt kultowy, dla mnie stosunkowo nowy. Testuję i używam od około dwóch miesięcy. No i... jestem pod wrażeniem i już wiem, dlaczego jest to produkt tak bardzo uwielbiamy przez sporą ilość dziewczyn! Maskara ma intensywnie czarny kolor, super wydłuża oraz pogrubia rzęsy, nie pozostawiając żadnych grudek. No i co najważniejsze, nie osypuje się. :) Należąc do klubu LifeStyle w Superpharm, często można ją kupić sporo taniej. :) POLECAM!!! 



  •  Golden Rose, Eyebrow Powder, 107.
Idealny chłodny i ciemny szary odcień brązu, który będzie się super sprawdzał u ciemnych brunetek oraz dziewczyn, które mają typowo czarne włosy. Utrzymuje się na brwiach bez problemu cały dzień. Równie dobrze się rozprowadza. Koszt około 11zł, więc tylko żyć nie umierać.

Okay, I think that's all for today. :) Hope you enjoy reading about my beauty picks!
 See you soon! :) 
Z.

10 May 2015

Rossmann -49% oraz Natura -40%

Taaaaaaak! Dzień dobry! :)) Cudna wiosna nadeszła, skromne zakupy zostały poczynione, promocje w Rossmannie i Naturze wykorzystane. Najwyższy czas na wiosenne porządki. Dokonujemy selekcji kosmetyków, polujemy na perełki i testujemy nowe zdobycze.

W tym roku u mnie skromnie z kolorówką. Doszłam do wniosku, że nie warto 'rzucać się' na promocje typu -49%, bądź -40%, skoro w takich drogeriach jak Rossmann, Natura czy nawet Hebe, dość regularnie występują spore promocje na konkretne, pojedyncze produkty do makijażu.

Wydaje mi się, że również nie warto kupować miliona produktów, które były polecane przez znane youtuberki beauty, kiedy w zanadrzu ma się zaległe 20 szminek, 30 lakierów czy 10 podkładów, z których tak czy siak nie korzystamy dzień w dzień, gdyż jest po prostu niemożliwe. 

Tylko dwa z poniższych kosmetyków zobaczycie w filmikach typu 'Co warto kupić na promocji?". Reszta to moje własne wybory. Gwarantuję, że te kosmetyki, które dotychczas udało mi się przetestować, mogłyby się w takich filmikach pojawić. :) 

No dobrze, przejdźmy do meritum!


1. Róż do policzków z Wibo, Smooth and Wear (nie jestem w stanie podać konkretnego odcienia, gdyż niestety nie posiada on oznaczenia). 

Cudny, delikatny odcień jasnego różu. Super się rozciera i nie pozostawia smug czy plam. Utrzymuje się naprawdę baaardzo długo. Koszt to bodajże około 10zł, choć ręki nie dam sobie uciąć. Moja pierwsza odkryta perełka. Delikatny kolor, fajna trwałość i mega cena. Czego chcieć więcej?



2. Kobo Professional, prasowany puder brązujący. Mój odcień to Egyptian Sand 306. 

Miałam okazję go testować dopiero dwa razy. Czekam na słoneczne dni, gdy będę mogła go sprawdzić w roli produktu do przybronzowienia twarzy nadając jej efekt, jakby była muśnięta słońcem. :) Bronzer posiada delikatne, nienachalne drobinki, które z pewnością nie będą przeszkadzać nawet tym dziewczynom, które za drobinkami w bronzerach nie przepadają. Osobiście posiadam tylko i wyłącznie matowe bronzery, dlatego postanowiłam skusić się na coś innego. 

Nie jest to typowy zimny odcień, jednak daleko mu do pomarańczy. Ma delikatnie ciepły odcień, przez co będzie doskonały na lato! Cena 19,99zł.



3. CC Cream, Fluid korygujący, Hypoallergenic Bell. Mój odcień to 01 porcelain.

O mamo! Mój pierwszy i chyba ostatni krem CC! Przetestowany od stóp od głów, wzdłuż i wszerz. :D Sama nie wiem, co mnie w nim najbardziej zaskoczyło... czy krycie (średnie), czy konsystencja, czy odcień (tony zdecydowanie żółte), czy trwałość, czy cena, czy fakt, iż nie zapycha porów i nadaje się do cery tłustej i mieszanej, czy co tam kurde jeszcze. Wszystko na piątkę! Lećcie do Rossmanna i kupujcie! Dziękuję za uwagę. :D

 

 4. Szminka do ust, Essence, Come naturally 03.

I'm just obsesseeeeeed with this lipstick! Noszę ją prawie codziennie od około 1,5 tygodnia. Przecudowny zimny odcień różu, który zdecydowanie będzie pasować brunetkom, szczególnie w połączeniu z ciemno brązowym makijażem oczu. Szminka ma niezwykle kremową konsystencję. Nie wysusza ust, utrzymuję się dobre kilka godzin.
Przyznam, że kupiłam tę pomadkę i na drugi dzień poszłam po kolejną, na wszelki wypadek gdyby została wycofana. :) 

Na poniższym zdjęciu kolor wydaje się niestety lekko 'winny', lecz wpada ona bardziej w odcień chłodnego różu/fioletu.

Tutaj w akcji: https://instagram.com/p/1_Cs0srzyH/?taken-by=z_kaspi



5. Błyszczyk do ust, OH MY GLOSS, Rimmel. Mój odcień to 140 Glossip Girl.

Jeszcze nie testowany. Kolor to bardzo ładna, delikatna brzoskwinia z drobinkami. Na dłoni wydawał się dość klejący, przez co mam nadzieję, że trwałość będzie zadowalająca. Na lato jak znalazł. Do smokey eyes tym bardziej. Cena ok. 21zł.


6. Lakier do paznokci, miniMAX, Eveline. Moje numery to 192 oraz 065.

Również nie testowane. Z pewnością będę ich próbować w tym tygodniu i wrzucę zdjęcie na instagram. :)

7. Lakier do paznokci, Butterfly COLORS, Lovely. Mój numer to 2.

Neonowy żółty. Śliczny!!!


By być na bieżąco, zapraszam na mojego instagrama. :) Link znajdziecie po prawej stronie u góry. :)

Do następnego! :)
Z.

25 January 2015

Kokosanki z powidłami, mniam mniam mniam!

Cześć wszystkim! :) 

Dziś dla odmiany post bardziej kulinarny, jeśli tak mogę rzec. Jakiś czas temu skusiłam się na zrobienie najprostszych na świecie kokosanek - białka, cukier i wiórki kokosowe. Kilka dni temu w pewnej piekarni w Poznaniu zakupiłam kokosanki w wersji, że tak powiem, ulepszonej (na kruchym spodzie i z marmoladą), i były po prostu nieziemskie!! Postanowiłam więc trochę pokombinować z moimi kokosankami i dziś upiekłam takie oto pyszności! Przepis jest naprawdę banalnie prosty, a zrobienie kokosanek nie zajmuje zbyt wiele czasu. :) 



Co potrzebujemy?

Kruche ciasto:
- 300g mąki pszennej
- 200g masła
- 100g cukru pudru
- 2 lub 3 żółtka
- powidła śliwkowe

Masa kokosowa:
- pół szklanki cukru białego (lub brązowego)
- 2 paczki wiórek kokosowych
- 2 lub 3 białka
- szczypta soli 

W tym momencie muszę Wam powiedzieć o kilku czynnościach, na które musicie zwrócić uwagę przy wyrabianiu ciasta, by wyszło naprawdę kruche, a nie półkruche:

1. PROPORCJE! Proporcje mąki do tłuszczu i cukru zawsze muszą być 3:2:1 tzn. 300g maki na 200g masła na 100 g cukru pudru.
2. CUKIER PUDER! Zawsze używajcie do kruchego ciasta cukru pudru, gdyż cukier w kryształkach może spowodować karmelizacje.
3. ZAGNIATANIE CIASTA! Im krócej wyrabiane ciasto, tym lepsze! Wyrabianie ciasto powinno trwać dosłownie chwilę.
4. PRZED UPIECZENIEM CIASTO NAKŁUWAMY WIDELCEM! W przeciwnym razie ciasto może się wybrzuszyć.
Wykonanie krok po kroku:

1. Do miski wsypujemy mąkę i cukier puder. Mieszamy. Następnie dodajemy schłodzone masło, które siekamy i mieszamy nożem, by uniknąć kontaktu ciepłych dłoni z ciastem. Dodajemy żółtka i szybko wyrabiamy ciasto.
2. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki (lub zamrażalnika) na min. 1 godzinę. Im bardziej schłodzone ciasto, tym lepsze. Ja trzymałam 2 h w lodówce.
3. Jeżeli minęła już minimum godzina, wyciągamy ciasto z lodówki i wykładamy nim blachę pokrytą papierem do pieczenia. Ja nie wałkowałam ciasta, choć można to zrobić. Brałam kawałki ciasta i wylepiałam nim blachę.
4. Nakłuwamy ciasto widelcem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180stopni na 10 min.

Masa kokosowa:

5. W tym czasie robimy masę kokosową. Wbijamy białka do miski i miksujemy, aż powstanie zbita piana. Następnie stopniowo dodajemy pół szklanki cukru i dalej miksujemy.
6. Odstawiamy mikser i łyżką, ostrożnie mieszając, dodajemy do piany wiórki kokosowe.

7. Po 10 minutach wyciągamy ciasto z piekarnika i odstawiamy na chwilę, by trochę ostygło.
8. Gdy ciasto jest jeszcze letnie, smarujemy je powidłami, a następnie wykładamy masę kokosową.
9. Pieczemy w temp 180st. około 15 min. Musicie obserwować kokosanki. Gdy masa kokosowa pięknie się zarumieni, kokosanki są gotowe.
10. Możemy teraz pociąć ciasto na małe prostokąty, by powstały kokosanki właśnie o takim kształcie, lub jakkolwiek chcemy. 

Smacznego!!! Nie zjedzcie wszystkiego od razu! : D
Do następnego! Z.

2 January 2015

Favourite makeup products 2014! part II + my first tattoo









No czeeeść! :) Nadeszła pora na drugą i ostatnią część ulubionych produktów do makijażu 2014! 

Zapomniałam ostatnio dodać, że 26 grudnia była premiera ostatniej części Hobbita, której nie mogę się doczekać, by w końcu zobaczyć. Wam również bardzo bardzo polecam! Podczas przerwy świątecznej obejrzałam naprawdę dość sporo filmów, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Jeśli macie 'chwilę' rzućcie okiem na Devil's Due, Dracula, Sinister, The Guest, Godzilla, Gone Girl, The Drop and Good People. :)

Okej, lecimy z kolorówką 2014!
  
1. Golden Rose, Rich Color, lakiery do paznokci oraz top coat.

Super cena, mega trwałość, ogroooomna gama kolorystyczna! Można dostać praktycznie każdy jeden wymarzony kolor. Lakiery z tej kolekcji zdecydowanie zasługują na pierwsze miejsce. Osobiście na podium wrzuciłabym również lakiery z lovely, choć ich trwałość jest trochę gorsza.

Lakiery z Golden Rose (przynajmniej te na zdjęciach) utrzymują się na paznokciach dobre 5, 6 dni (czasem nawet dłużej) razem z top coat'em. Top coat nadaje super połysk i oczywiście przedłuża trwałość lakieru. 

Cena lakieru 6,90zł; żelowy top coat 8,50zł. 

Poniżej moi ulubieńcy na czas świąteczny: piękna choinkowa zieleń nr 131 oraz cudowna ciemna wiśnia nr 23. 



Lakiery oraz top coat można dostać w stoiskach Golden Rose oraz na stronie internetowej. 


2. Kobo, Colour Trends, szminka do ust. 
3. Essence, konturówka do ust.


Szminkę z Kobo miałam na ustach zdecydowanie najczęściej w ciągu minionego roku. Piękna, soczysta czerwień, która wraz z powyższą konturówką utrzymuje się na ustach baaardzoo długo, jest nie do zdarcia. Można jeść i pić, pić i jeść i nic. Super cena, cudny kolor, mega trwałość. Mój kolor to 308 Coral Kiss. Czego chcieć więcej. :)
Pisałam już o niej kilka miesięcy temu. Wpis możecie zobaczyć tutaj.

Konturówka z essence spisuje się równie świetnie. Razem z pomadką tworzą duo idealne - zarówno pod względem koloru (co jest aspektem pierwszorzędnym) i jak trwałości. Cena również niesamowita -  TYLKO (!) 4,99zł. Nie rozmazuje się; nałożona pod pomadkę podbija jej kolor i trwałość. Mój kolor to 08 Red Blush.


4. Mascara, Lovely, Pump Up.
 
 

Drugie (po pokładzie z Pierre Rene) odkrycie 2014 roku!! Przyznam, że gdyby nie pozytywne recenzje oraz rekomendacje na blogach oraz YouTube, ta maskara nadal leżałaby sobie spokojnie w swojej szafie w drogerii. Tak się cieszę, że ostatecznie zdecydowałam się na jej zakup, choć nie byłam do końca przekonana biorąc pod uwagę jej cenę. A jednak! Cudeńko! Bardzo fajnie wydłuża rzęsy, nie skleja ich, nie osypuje się i trzyma się cały dzień. Kolor - intensywny czarny. Minus może stanowić co najwyżej fakt, że wysycha po niecałych dwóch miesiącach. Jednak, za tak niską cenę (ok. 9zł) można sobie śmiało pozwolić na jej ponowny zakup po takim okresie czasu.



5. Maybelline, Lasting Drama Gel Eyeliner, black.
6. Manhattan, Khol Kajal Eyeliner, black.
7. Avon, Khol Eye Liner, black.


Po nagłym zniknięciu żelowego eyelinera z Essence (który został ostatecznie wycofany ze sprzedaży) szukałam produktu, który będzie służył jako jego zastępca zarówno pod względem trwałości, wydajności jak i ceny. I oto znalazłam takie cudeńko - żelowy eyeliner z firmy Maybelline, który jest już chyba doskonale znany każdej dziewczynie, która interesuję się makijażem. :) Osobiście cenię go za intensywny czarny kolor, trwałość nie do przebicia (cały dzień i jeeeszcze dłużej), kremową konsystencję, wydajność, oraz wodoodporność. Po prostu eyeliner ideał. :) Cena - ok. 30zł.


Jeżeli chodzi o aplikację kredek na górną czy dolną powiekę i ich późniejsze roztarcie, zarówno kredka z Manhattan jak i Avon jest numerem jeden! Dzięki temu, że obydwie kredki są miękkie, ich roztarcie nie sprawia żadnych problemów. Kolor - głęboka czerń. Używam ich od pół roku (jeśli nie dłużej) i nadal końca nie widać. Doskonale utrzymują się na powiece. Dla osób, które spodziewają się idealnej kreski polecam jednak eyelinery w żelu czy pisaku, gdyż eyelinerem w kredce nigdy nie uzyskamy tak idealnej kreski jak innymi eyeliner'ami. Kredka z Manhattan kosztuje około 15 zł. Ceny drugiej kredki niestety nie pamiętam.


8. My Secret, Satin Touch Kohl, nude.


Kredka w kolorze cielistym nr 19, która spisuje się na medal! Nałożona na linię wodną doskonale otwiera oko oraz nadaje naszemu makijażowi świeżości. Kredka jest bardzo bardzo wydajna; utrzymuje się na oku kilka godzin. Cena ok. 6zł (często można znaleźć ją w cenie promocyjnej). :)



I tak oto kończą się makijażowi ulubieńcy 2014-go roku. Nie było łatwo z wyborem produktów, ale myślę, że ostatecznie pokazałam wam naprawdę moje must have. Już sama jestem ciekawa co przyniesie rok 2015 w kwestii makijażu! :) Mam już kilka produktów na oku, które chciałabym posiadać; stety czy niestety są to kosmetyki z tej 'wyższej półki', na które po prostu muszę uzbierać pieniądze. Jeżeli uda mi się coś fajnego kupić, to oczywiście dam Wam znać! :)


A na zrobienie tej oto małej, lecz niezwykle ważnej rzeczy zdecydowałam się kilka dni temu. Pierwszy i nie ostatni. :)



Do następnego!
Z.